Cykl debat Instytutu Bezpieczeństwa Dziedzictwa – „Dziedzictwo w cieniu Kasandry” to miejsce, w którym podczas rozmów prowadzonych ze specjalistami wywodzącymi się z wielu dziedzin mówimy o różnorodnych aspektach szeroko rozumianej ochrony materialnej i niematerialnej spuścizny kulturowej. Zapraszamy na pierwszy odcinek dotyczący bezpieczeństwa osób ze szczególnymi potrzebami (na terenie zabytków). Projekt sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach rządowego programu wspierania Uniwersytetów Ludowych na lata 2020-2030.
Tytuł pierwszej debaty cyklu Dziedzictwo w cieniu Kasandry to Bezpieczeństwo osób ze szczególnymi potrzebami (w zabytkach). Rozmawiają: Dawid Odbierzychleb z firmy EnSafe z Katarzyną Góralczyk i Krzysztofem T. Kociołkiem z Instytutu Bezpieczeństwa dziedzictwa.
Rozmowa ze strażakami z Państwowej Straży Pożarnej na temat zagadnień związanych z bezpieczeństwem obiektów zabytkowych.
Łańcuch dobrych serc, czyli o uratowaniu zabytkowego kościółka w Tłuczani.
Dziedzictwo w cieniu Kasandry – Gończarstwo Ginąca Tradycja.
Z pojęciem dziedzictwo zazwyczaj kojarzymy „skarby kultury”, czyli budynki, zabytki, obrazy, książki czy inne materialne pamiątki pozostałe po minionych pokoleniach. Przywiązujemy do niego wielką wagę. Dbamy, odnawiamy, rekonstruujemy i inwestujemy w… przedmioty. Jednak coraz bardziej czujemy, że to nie wszystko. Przecież pełne artefaktów są stanowiska wymarłych kultur, których nie rozumiemy i nie czujemy. Dlatego coraz więcej uwagi zaczynamy zwracać na to co duchowe. To duchowe, żyjące tylko w nas, niematerialne dziedzictwo kulturowe stanowi jedyne żywe spoiwo tkanki narodowej – jest ulotne i tym trudniejsze do ochrony. To coś, co istnieje jedynie w ludziach kultywujących prastare obyczaje i często dotyczy relacji ze zwierzętami użytkowymi. Czasami od kilkudziesięciu czy kilkuset osób zależy czy dana tradycja przetrwa starcie z nowoczesnością, czy też kolejny zwyczaj zaliczymy do grona wymarłych. Tak właśnie jest z gończarstwem – polowaniem z psami gończymi, z których poza sokołami i końmi słynęła Rzeczpospolita. Przeważnie nie zwracamy na to uwagi, a jednak ogary polskie (tak brzmi współczesna nazwa rasy zarejestrowanej w Międzynarodowej Federacji Kynologicznej) obecne są na kartach naszej literatury. Ich graniem w kniejach i dąbrowach zachwycał się Adam Mickiewicz w „Panu Tadeuszu” a „Popioły” Stefana Żeromskiego rozpoczynają się kultowym zdaniem „ogary poszły w las”. Ogary polskie znajdują się również na obrazach Kossaka, Fałata i wielu innych mistrzów pędzla. Wreszcie te wspaniałe zwierzęta, które onegdaj towarzyszyły polskim królom zostały uwiecznione w rzeźbach, co można zobaczyć między innymi w Katedrze Wawelskiej, u stóp grobowca Władysława Jagiełły. Rozmowa z panami Piotrem Jelonkiewiczem i Leszkiem Ziębą z Instytutu Gończarstwa Polskiego, odkrywa to niedostrzegane przez ogół społeczeństwa czy urzędy dziedzictwo, tym ciekawsze, że polskie sokolnictwo zostało w 2023 roku wpisane na Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Trudno jest ocenić, ile osób w Polsce wciąż zajmuje się aktywnie polowaniem z psami gończymi. Stosunkowo popularny gończy polski pojawia się u boku może kilkuset myśliwych. Złaje ogarów polskich są w posiadaniu zaledwie kilku pasjonatów.
Dziedzictwo w cieniu Kasandry – tym razem o ochronie zabytków w Żorach.